Za mną miesiąc bycia na diecie,
w tym czasie miałam swoje
wzloty i upadki, przytrafiła mi się również choroba wraz z antybiotykiem w tle, w ostatnim
tygodniu, co za skutkowało brakiem spadku na wadze, ale jest też dobra strona:
spadku nie ma, ale wzrostu również nie.
Łącznie w przeciągu miesiąca ubyło mnie 5 kg.
Czy to mało? czy to dużo? zależy od punktu widzenia.
Na obecną chwilę chciałabym jak najszybciej na wadze
zobaczyć równiutkie 60 kg,
zobaczymy co będzie trzeba zrobić w tym celu.
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że u mnie w domu
odchudzam się sama, mój mąż to przysłowiowe chucherko bez względu na to ile zje
i wypije nic mu nie przybywa na wadze.
A co jak co, zjeść potrafi. Posiadam również dwójkę pociech,
więc słodyczy w domu nie brakuje, staram się tylko je ograniczać do minimum
zapotrzebowania.
Szkoda, że nie można pstryknąć palcami i już się ma to, co chce się mieć.
Do wszystkiego trzeba dojść własną pracą, ale w końcu do fałdek tłuszczu również dochodziło się własną pracą 😈 Choć była ona łatwiejsza i przyjemniejsza.
Oczywiście nie raz nadwaga jest wynikiem choroby, a wtedy dużo trudniej jest osiągnąć wymarzoną sylwetkę, więc gdy zależy to tylko od nas to zwyczajnie trzeba wziąć się za siebie i zawalczyć o marzenia. W innym przypadku należy skonsultować się z lekarzem i specjalistą dietetykiem w celu ułożenia odpowiedniej diety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz