wtorek, 28 lutego 2017

Dzień na opak



Raz na jakiś czas nadchodzi taki dzień, że jedyne czego pragniemy to to, aby on się wreszcie skończył. Problemy nawarstwiają się, ludzie ciągle czegoś od nas chcą, wszystko idzie nie tak jak powinno. Zmęczenie i stres zaczynają przejmować kontrolę nad naszym życiem, a w szczególności nad dietą. 
Niestety należę do ludzi, którzy zajadają swoje zmartwienia. Gdy załapię tzw. „doła,” a problemy tego dnia przygniatają mnie do ziemi i próbują na niej rozplasnąć, otwieram lodówkę i jem. Nieważne co, po prostu jem, nie zważam na to ile, ważne żeby dużo. 

Kiedyś zadałam sobie pytanie, dlaczego to robię ? odpowiedź okazała się prosta – jedzenie umożliwia mi skoncentrowanie uwagi na czymś innym niż otaczające mnie trudności. Proces jedzenia jest odskocznią od problemów jakie muszą zostać rozwiązane, zostają one odroczone na czas konsumpcji, a więc jest on przedłużany tak długo jak długo jest to możliwe. 
Jedni piją alkohol by uderzyć w niebyt i odepchnąć smutki, a ja zajadam.
W takich momentach, gdy stoi się przed otwartą lodówką warto jest postawić na drugiej szali naszą motywację, jako przeciwwagę i argument dlaczego warto jednak tę lodówkę zamknąć, gdy to nie jest pora naszego posiłku.

Czasami przegrywany tę walkę i pochłaniamy wszystko co tam mamy jadalnego w lodówce.
Potem gdy już nagrzeszymy, zazwyczaj mamy sami do siebie żal, że ulegliśmy, wszystko wydaje nam się bezcelowe, a my przegrani, dotychczasowe osiągnięcia przekreślamy tym naszym występkiem.
Przecież i tak się nam nie uda, dobitnie o tym może zaświadczyć wyczyszczona i wylizana lodówka. 
I w tym momencie najczęściej nasza dieta dobiega końca.

STOP, to nie tak.

Jesteśmy tylko ludźmi, zdarza nam się nawalić, ale grunt to podnieść dnia następnego głowę z poduszki i kontynuować walkę. Jeden zmarnowany dzień nie oznacza przegranej batalii. Tylko gdy się poddamy i nie spróbujemy podnieść, dopiero wtedy tak na prawdę zostaliśmy pokonani i to przez samych siebie.

Przegraliśmy nie dlatego, że upadliśmy na kolana, ale dlatego że nie próbujemy z tych kolan od razu wstać i iść dalej !

Dieta to długa droga do wymarzonego efektu będą zdarzały się różne wyboje, potknięcia i upadki.
Jednak w takich momentach WSTAŃ I WALCZ !!! o siebie dla siebie i swojego marzenia. 


Dziś jest wtorek, a więc mój tygodniowy dzień pomiarowy – 2 kg, 
Łącznie – 4 w dwa tygodnie, 
trochę to za szybko ale cóż, potem będzie czas na zastoje 😈

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz