Poniedziałek 13 lutego niby zwyczajny dzień jakich wiele podobnych za
nami i przed nami,
może tylko jak dla niektórych (na przykład dla mnie) zabarwiony
lekkim pechem.
W tym momencie co niektórzy mogą podnieść głos: nie istnieje coś
takiego jak pechowa trzynastka. Nie zgadzam się, dla mnie istnieje i rzeczywiście zawsze
13tego bez znaczenia na jaki dzień tygodnia on wypadnie coś mi się przydarzy
ciekawego i nieprzewidywalnego.
Pamiętam na przykład przechadzkę późnym wieczorem wśród
szumu fal po piaszczystej plaży nad naszym polskim morzem i zgryźliwość mojego
towarzystwa: widzisz już prawie noc, a tobie nic się nie stało, nie skończył
zdania szyderca gdy drewniany latawiec huknął o moją głowę.
Na co wszystkie podniebne, jaskrawe gwiazdki
ukazały mi się tuż przed oczami.
Dzisiaj na przykład ni stąd ni zowąd zablokowano mi dostęp
do konta bankowego i to tak skutecznie że bez pracownika banku nie udało się go
odblokować, a to jeszcze nie koniec dnia 😏
W ten właśnie trudny i pechowy dzień chciałabym zacząć moją walkę
o idealną siebie.
Skoro już gorzej być nie może to tylko lepiej i dlatego czas
start.
Cel pozbycie się 18 kg wagi do dnia 30.06.2017 r.
Teoretycznie dużo
czasu ale to nie moja pierwsza walka, więc wiem od kuchni jak to wygląda.
Już raz udało mi się zrzucić 35 kg, utrzymałam ją przeszło
dwa lata gdy znów wróciłam do złych nawyków. Według mnie są trzy zasady, bez których
nie da się zrzucić zbędnego balastu, ale o tym po kolej kiedy indziej.
Najważniejsze to podjąć decyzję, że się chce i zacząć się
jej kurczowo trzymać i dążyć do celu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz